czwartek, 10 marca 2011

Jak zabezpieczyć się przed spadkami na giełdzie?

źródło:http://beginnersinvest.about.com
Od lutego 2009 roku na większości giełd na świecie obserwujemy hossę. Rosnące ceny akcji sprawiają, że coraz więcej osób jest zainteresowanych bezpośrednią inwestycją na naszej Giełdzie Papierów Wartościowych. Poprzednia hossa trwała od 2003 roku do 2007 roku, kiedy to wartość najważniejszego indeksu giełdowego WIG 20 osiągnęła wartość ponad 3900 pkt. Najczęściej to właśnie w ostatnich miesiącach hossy na giełdę trafiają pieniądze ludzi nieświadomych ryzyka związanego z tego rodzaju inwestycją. Osoby, które zainwestowały latem 2007 r. w fundusze akcyjne są w dalszym ciągu na minusie pomimo wzrostu indeksów giełdowych o ponad 130% od dna bessy w 2009 r.
Ile będzie trwała ta hossa - tego tak naprawdę nikt nie wie, ale można założyć, że długoterminowo jesteśmy w okresie znacznej zmienności na rynkach akcji i częściej przeplatających się okresów koniunktury (hossa) i dekoniunktury (bessa). Związane jest to z perspektywą częściej pojawiających się recesji w porównaniu z II poł. XX w. o czym pisał wielokrotnie John Mauldin w swoich cotygodniowych newsletterach i w książce Endgame, która się właśnie ukazała. Najprawdopodobniej więc ta hossa będzie trwała krócej niż poprzednia - a może właśnie się kończy, bo wyznaczanie nowych rekordów idzie na razie bardzo opornie.

Jak w takim razie zabezpieczyć się przed spadkami jeśli w naszym portfelu posiadamy akcje?

Wśród sposobów wymienić można:
  1. odpowiedni timing - najprostsza a jednocześnie najtrudniejsza metoda zabezpieczenia portfela, idealny timing polega na sprzedaży akcji na szczycie hossy i ich odkupieniu na dnie bessy. Ciekaw jestem ilu inwestorom udała się ta sztuka w 2007 i 2009 roku. Niestety większość osób kupuje akcje w końcówce hossy a sprzedaje w czasie końcówki bessy.
  2. stosowanie stop losów, czyli zleceń zabezpieczających nasz portfel przed dużymi spadkami na rynku akcji, zlecenia te pozwalają na ochronę części naszego kapitału początkowego lub już osiągniętych zysków. Zlecenia takie nie dają jednak możliwości odrobienia ewentualnych strat w czasie zmieniającego się cyklu koniunkturalnego.
  3. sprzedaż kontraktów terminowych na indeksy - najpopularniejsze kontrakty dotyczą indeksu WIG20, sprzedając taki kontrakt trzeba mieć jednak świadomość, że instrument ten opiera się na dźwigni finansowej i tak naprawdę sprzedaż 1 kontraktu na ten indeks to otwarcie pozycji o wartości około 28000 PLN. Taka transakcja może być zabezpieczeniem portfela akcji, ale pod warunkiem, że wartość samego portfela jest kilkukrotnie większa od wartości kontraktu, w innym przypadku będziemy raczej spekulantami grającymi na spadek, a nie inwestorami zabezpieczającymi swój portfel.
  4. sprzedaż kontraktu na akcje - aktualnie na GPW notuje się kontrakty na akcje Telekomunikacji Polskiej (TPS), PKN Orlen (PKN), Pekao (PEO), Pko Bp (PKO), Asseco Poland (ACP), KGHM, PZU, Tauron (TPE), PGNIG (PGN), PGE. 1 kontrakt opiewa na 100 lub 1000 (Tauron i PGNIG) akcji, a więc jego wartość dla np. KGHM wynosi około 17000 PLN a dla PGNIG około 3900. Wadą tego rozwiązania jest w wielu przypadkach duża dźwignia finansowa i skupianie się tylko na pewnej, wąskiej grupie walorów.
  5. sprzedaż jednostek indeksowych MiniWIG20 - 1 jednostka odpowiada 0,1 wartości indeksu WIG20 (100 jednostek = 1 kontakt), podstawową wadą tego rozwiązania jest możliwość przymusowego (w wyniku wylosowania naszego biura maklerskiego) zamknięcia sprzedanych przez nas jednostek w czasie zamykania pozycji długiej przez innego inwestora. W ten sposób nigdy nie możemy być pewni czy na naszym rachunku w danym dniu figurują jeszcze sprzedane przez nas jednostki, niezależnie od tego czy nasze pozycje przynosiły zysk czy stratę.
  6. opcje - kupno opcji put lub wystawienie opcji call daje nam możliwośc zarabiania na spadku wartości indeksu lub ceny akcji , to rozwiązanie raczej dla doświadczonych inwestorów stosujących różnego rodzaju strategie, o których więcej poczytać można tutaj.
  7. certyfikaty inwestycyjne - spośród wielu certyfikatów inwestycyjnych oferowanych przez Raiffeisen Centrobank AG znaleźć możemy 2 certyfikaty, których wartość będzie rosła wraz ze spadkiem indeksów giełdowych  lub koszyka akcji
    • RCSDXA0412 (aktualna wartość około  220 PLN) - Certyfikat naśladuje zmiany indeksu ShortDAX, liczonego jako odwrotność indeksu największych spółek DAX, obliczanego przez giełdę we Frankfurcie. Termin wykupu tego certyfikatu to 11.04.2012.
    • RCSCEAOPEN (aktualna wartość około  75 PLN)- Certyfikat naśladuje zmiany indeksu liczonego jako odwrotność indeksu CECE największych spółek z rejonu Europy Środkowej (CEE), obliczanego przez giełdę w Wiedniu. Na indeks ten składa się  29 spółek: polskich (PTX - 13 akcji), czeskich (CTX - 8 akcji) i węgierskich (HTX - 6 akcji) o największej kapitalizacji. 
    • Instrumenty te rozliczane są w euro musimy więc mieć świadomość ryzyka kursowego, które się z nimi wiąże. Silne umocnienie się złotówki może spowodować duży spadek wartości certyfikatu. Najczęściej jednak silnej bessie towarzyszy także osłabienie się polskiej waluty w stosunku do euro. 
Moim zdaniem stosowanie stop losów oraz kupno certyfikatów RCSCEAOPEN (ze względu na swój otwarty charakter oraz niską cenę) są najlepszym zabezpieczeniem dla portfela akcji o wartości od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Duże spadki na giełdzie nastąpią wcześniej czy później warto więc systematycznie np. raz w miesiącu kupować kilka tych certyfikatów. W ten sposób wraz z nadejściem bessy (w 2012 a może 2013 roku?) w naszym portfelu inwestycyjnym znajdzie się kilkanaście lub kilkadziesiąt certyfikatów, których wartość wraz z postępującym spadkiem wyceny spółek wchodzących w skład indeksu CECE w czasie dekoniunktury może zwiększyć się nawet kilkukrotnie (certyfikat RCSCEAOPEN w lutym 2009 roku notowany był na poziomie 60 euro)

    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz